Bo Twój Bobas polubi wybór. Czyli jak ma się praktyka do teorii-Bobas Lubi wybór.

Tytułem wstępu. Mam nadzieje, że Was tym nie urażę. Jeśli Twoje dziecko samodzielnie nie chodzi to czy je do tego zmuszasz? Kupujesz chodziki, popychacze, bądź prowadzasz za rękę? Bo ja NIE! Jeśli bobas będzie na tyle silny sam w odpowiednim momencie pójdzie.! To dlaczego zmuszasz malucha do pierwszej marchewki w wieku 4*** bądź 6 miesięcy. Bo musi? Bo tak napisali w broszurach? Pozwól dziecku samemu zdecydować kiedy będzie odpowiednia na to pora. Uwierz mi Bobas Lubi Wybór! Nic na siłę. Wszystko w odpowiednim czasie. 




Mój najmłodszy za moment skończy rok. Tak, tak rok. Kiedy to zleciało nie wiem. Mamy póki co dwa ząbki, raczkujemy wszędzie gdzie się da. Czy pójdzie sam przed roczkiem? Tego jeszcze nie wiem. W sumie im dłużej dziecko raczkuję tym lepiej dla jego rozwoju. Ogólnie rok zleciał nam bardzo, ale to bardzo szybko. Jak będzie na to gotowy to pójdzie. I tyle. Tak samo jest z rozszerzaniem diety dziecka. Wg. wszelkich broszurek, ulotek czy innych informacji. Najlepiej jest jeśli karmiąc piersią zaczniemy przygodę z rozszerzaniem diety po skończonym 6 miesiącu życia. Bobas karmiony MM po 4 miesiącu życia. Przy Adasiu do tematu podeszłam właśnie tak-książkowo. Trochę schematycznie. Dziś tego żałuję. Czego dokładnie? A tego, że nie pozwoliłam mu wybrać. Pewnie pomyślisz, że przesadzam. Ja jednak widzę różnice. Wiadomo, że przy pierwszym dziecku człowiek wie tyle ile wie. Prawie nic. Adaś karmiony był piersią do 1,5 roku. Żałuję, że nie pozwoliłam mu wybrać. Tzn zdecydowałam za niego. Leo będzie karmiony -mam w planach do samoodstawienia. Sam zdecyduje kiedy koniec. No dobra bo się rozpisałam. Wracając do tematu. Jakiś czas temu w tym wpisie napisałam co nie co na temat "Bobas Lubi Wybór" dziś dalej idziemy tą metodą. Czy jest ciężko? Powiem tak. Bywały kryzysy. Bo np Leo był taki czas, że chciał tylko moje mleko. Całą resztę, którą mu podstawiałam wywalał-dosłownie z talerza. Wiedziałam, że to minie. Nic na siłę. Nie chciał teraz. To spoko. Zaczął później. Zanim jednak wprowadziłam tą metodę, czekałam aż będzie dobrze, stabilnie sam siedział. Bo to w tym jest najważniejsze. Dziecko musi samodzielnie-sztywno siedzieć. Ten czas nastąpił chyba jakoś po skończonym 7 mc. Wcześniej były próby na moich kolanach. Leo sam zaczął interesować się jedzeniem mając skończone pół roku. Pozwoliłam mu na macanie, dotykanie, "smakowanie" wszystkiego zanim posadziła go do jego krzesełka.

Jak to wyglądało w praktyce?!


Dziwienie innych dookoła i niedowierzanie, że taki bobasek bez zębów jeszcze, może samodzielnie zajadać np pomidora, ogórka, czy jabłuszko. Od czego zaczęłam już nie pamiętam. Była to chyba gotowana marchewka w słupki. Dostał na talerz. Wziął do rączki i próbował. Potem były wszystkie inne warzywa sezonowe-prosto z babcinego ogródka. To co mu nie posmakowało, to był kalafior i burak. Niestety do dziś te dwa warzywa mu nie smakują. Nie uważam tego za złe. Czy Tobie wszystko smakuje? Z pewnością jest coś czego nie lubisz i nikt Cię do tego nie zmusza. Tak też nie wolno tego robić dzieciakom. Jeśli nawet myślisz to przemycić w zupie(krem) uwierz mi, że ta zupa nie zasmakuje maluchowi. Leo bardzo upodobał sobie brokuł.  Gotowany prosto z wody. Tutaj na tym filmiku widać jak sam sobie świetnie z nim radzi.








Sami widzicie, że idzie to całkiem zgrabnie. Początkowo nie chodzi tutaj o to by maluch się tym najadał. Dla maluszka najważniejsze jest mleko do jego pierwszego roku życia. Tutaj chodzi o to by przez zabawę nauczył się różnych smaków, konsystencji. Prawidłowego gryzienia, mielenia, połykania. Itp itd. Zaraz pewnie pomyślisz a jak się zakrztusi, zadławi? Bez obaw. Oczywiście musimy uważać. Nie wolno pozostawiać malucha bez opieki z takim jedzeniem. Ale zaufajmy maluszkom. Jak dziecko samo siedzi-stablinie i sztywno. To prędzej samo wypluje większy kawałek np. banana niż go połknie. Pamiętam pytanie mojej dobrej koleżanki. Ale to co Leo odgryza kawałki i je połyka? Tak bez pogryzienia ich wcześniejszego? NIE!! On je normalnie gryzie. Rozgryza, mieli i albo połyka jak coś smakuje albo wypluwa. Tak bez zębów daje sobie normalnie radę? A no daje. Dziś obecnie ma dwa i też świetnie sobie radzi. 


Potem były wszystkie owoce. Jasne, że nie naraz. Stopniowo. Tylko tak by sprawdzić czy występowała po czymś alergia czy nie. Wiadomo każde dziecko inne. A mając w domu alergika(starszy synek) to była szansa, że na coś może reagować Leo. Na szczęście, odpukać nic takiego się nie dzieje. 

I tak z dnia na dzień. Z tygodnia na tydzień wachlarz smaku rósł. Leo razem z nim. Serio nawet nie wiedziałam, że tak dziecko może szybko posmakować różności.


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ewa TK (@bez_owijania_w_bawelne)


KOMENTARZE INNYCH

Tego mu jeszcze nie podawaj, bo za mały. Surowe owoce on je? No coś Ty będzie bolał go brzuch. Ale on bez zębów tak może? Nie jest jeszcze na to za mały. Dlaczego je samodzielnie? To Ty papek nie robisz? Nie gotujesz na dwa gary? Surowy pomidor? Surowa malina? Ej bo zepsujesz mu żołądek. Ty podajesz mu mozzarelle? A to przypadkiem nie za tłuste?! Ogórek? Też surowy... Nakarm go to więcej zje. Mniej bałaganu. Szybciej będzie jak go łyżeczką nakarmisz. A zupę to jak je? I takich historii to mogła bym dużo, dużo... Oczywiście jednym uchem słucham drugim wypuszczam i robimy swoje. A Leosiowi jak coś smakuje to aż mruczy podczas jedzenia.







 CO Leo Uwielbia najbardziej?! 

Wybór. Jedzenie! A tak serio to pomidory, ogórki surowe, kiszone. Mozzarelle, banany(choć chyba mu się przejadły) bo ostatnio to bardziej się nimi bawi niż je. Na czasie są też teraz mandarynki, pomarańcze, liczi(od czasu do czasu) Brokuły, bataty, rzodkiewka z twarożkiem, rosołek i gotowana marchewka, seler, pietruszka. Maliny. On chce kosztować i smakować wszystko to co widzi na naszych talerzach. Pozwalam mu na to. Dzięki temu na naszym talerzu jest zdrowiej, smaczniej. No i oczywiście cycuś nadal jest na pierwszym miejscu. Z tego nie rezygnujemy. 




Jabłko zajadamy w całości bo tak smakuje najlepiej.


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ewa TK (@bez_owijania_w_bawelne)  DT

Pomidorki w akcji.


Film zamieszczony przez użytkownika Ewa TK (@bez_owijania_w_bawelne)

Tak wyglądają obiadki Leo. Smacznie i zdrowo.


Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ewa TK (@bez_owijania_w_bawelne)


PODSUMOWUJĄC!!


Czy warto zaczynać BLW? Jasne, że warto! Serio! Dziś Leo ma zaraz rok a tyle już posmakował. Gdzie Adaś jak był w jego wieku to się zastanawiałam, czy może rybkę, czy mandarynkę. Głupia ja była oj głupia :) Bo się bałam. Choć smaki dzieciakom się też zmieniają. Bo Adaś np. uwielbiał kiszone ogórki a dziś na nie nie spojrzy. Uwielbiał mandarynkę i dziś cieżko go przekonać do tego owocu. Czy BLW będzie miało jakiś wpływ na zmianę smaku- zobaczymy za jakiś czas. Dziś jestem bardzo zadowolona z podjętej decyzji. Nie żałuję, że się odważyłam i zamiast papek podawałam normalne jedzenie. Dziecko prowadzone BLW nie ma problemu z jedzeniem np w restauracji. Powiem Ci jeszcze jedną anegdotkę. Byliśmy jakiś czas temu(październik) na imprezie w restauracji. Otrzymaliśmy stoliczek dla Leo. Nakarmiłam go trochę piersią przed samym wyjściem. A ten jak wiedział, że siedzi przy krzesełku do jedzenia. Tak od razu czegoś chciał. Głupio tak jak większości gości jeszcze nie ma coś ruszać ze stołu. Ale były winogrona które uwielbia. To oskubałam kilka ziarek i mu je dałam. To było za mało... bo zjadł całą marchewkę z Adasiowego talerza w którym miał być rosół. Oczywiście rosół też skosztował. Mięsko również. Nie były to gigantyczne porcje. Ale musiał spróbować wszystkiego. Mina gości siedzących obok-bezcenna. Kiedy siedział na kolanach u męża chwycił frytkę. Także ciekawość smaku na pierwszym miejscu.

Pamiętajmy. Nie zmuszajmy maluszków do jedzenia. Za tatusia, mamusie czy babcie. Bo to przynosi odwrotny rezultat. Dziecko się przejada i zniechęca do jedzenia. Potem słyszysz a bo on/ona niejadek... Bzdura. Nie ma czegoś takiego. Czym skorupka za młody nasiąknie tym na stare lata... A drożdżówka to nie posiłek. A by zjadł cokolwiek! Dziecko jak jest głodne samo przyjdzie i powie. Przecież nie zrobi sobie krzywdy. To jeśli nie zmuszałaś malucha do samodzielnego chodzenia(bo już musi przedpretać roczek) to nie zmuszaj go do jedzenia. Bobas lubi wybór-Pamiętaj. Acha... Czy któraś może z Was miała taką Zastawę dla Maluszka? 



Pozdrawiam.

***Kiedyś tak było, że po 4 miesiącu dziecku na mleku modyfikowanym można było zacząć podawać pierwsze pokarmy. Dziś WHO  wyrównało ten czas i zaleca dzieciom karmionym MM również rozszerzanie diety po 6 miesiącu życia. 



Komentarze

instagram